11/07/2018

Jedyny Taki dzień 💍😍


Ojej, ale mnie tu nie było...I w sumie nie wiem czy ktokolwiek to jeszcze przeczyta, jednak poczułam potrzebę podzielenia się tym z Wami. 
17 września tego roku po 11 już chyba latach z moim P. nasz status związku ku zaskoczeniu wielu osób diametralnie się zmienił na ,,narzeczeni", a nawet ,,narzeczeni z ustaloną datą ślubu". Od wielu lat wysłuchaliśmy od rodziny i znajomych, że już czas ,,a kiedy wy?"  Wiele osób namawiało P na zakup pierścionka i sprzedawało coraz to bardziej skomplikowane pomysły na zaręczyny. Ja natomiast miałam wiele różnorodnych etapów w swoim życiu, raz chciałam i byłam gotowa, raz zupełnie wiedziałam, że jeszcze do tego nie dorosłam. W żadnym jednak momencie naszego związku nie napierałam na P aby to zrobił czy też nie. Miałam raczej poczucie, że on sam jeszcze tego nie wie, nie wie na pewno. 
Nie wiem czy zainteresuje Was to jak to wyglądało, jednak dla mnie było to coś baaardzo wyjątkowego i godnego wspomnień. Na nasz długo wyczekiwany wspólny urlop oczywiście pojechaliśmy w Tatry. Pogoda wyśmienita, klimat gór nie do opisania, nasza wspólna pasja i długo wyczekiwany szczyt Świnica. Chciałam tam wejść już podczas samotnego wyjazdu w lipcu, jednak P się uparł, że to szczyt, który musimy zdobyć razem po raz pierwszy. Dzień cudowny, łapałam pod powieki te cudowne widoki, chłonełam w płuca górskie powietrze, nic nie przewidując. Szczyt zdobyty, satysfakcja ogromna, schodzimy. P standardowo przy schodzeniu ma szybsze tempo, więc pomyka w przodzie co jakiś czas czekając na mnie, ja schodze bardzo ostrożnie, zeby się nie potknć. Idę i standardowo patrzę, że P czeka, więc trochę przyspieszając idę do niego. I wtedy on każe spojrzeć mi dookoła jak pięknie i pyta czy co roku będziemy tu wracać, oczywiście trochę zaskoczona jakąś dziwną niezręcznością tej chwili po twierdzącej odpowiedzi chciałam iść dalej. A tu  pierścionek i deklaracja na całe życie. Kurczę płakałam ze szczęścia i byłam bardzo zaskoczona. Ja naprawdę nie mogłam w to uwierzyć, 11 lat razem, rok przerwy i zaręczyny, decyzja na całe życie. Mamy już też datę.
Dajecie znać proszę jak wyglądały wasze zaręczyny? Albo jakbyście chcieli by wyglądały? Co sądzicie o namawianiu faceta żeby już się oświadczył? 
P.S mam ogrom dylematów czy już jestem gotowa, czy to normalne?
Pozdrawiam.